Powered By Blogger

sobota, 16 maja 2015

Wznowa

Fajne życie i niespodzianka

Nawet nie wiesz ile jest w Tobie siły.Nie wiesz, ile możesz znieś i ile jeszcze dla Ciebie przygotowano.Nigdy nie spotyka nas większe nieszczęście niż to które możemy udźwignąć.Twoje życie jest na Twoją miarę
i nawet gdy coś przygniata Cię do ziemi, pamiętaj,że od dna też zawsze można się odbić...
A.Bieńkowska
Dwa lata po operacji postanowiłam zrobić rekonstrukcję piersi . Przecież mam prawo wyglądać i czuć się dobrze nie tylko ze sobą ale również ze swoim ciałem. Przecież mam tyle do zrobienia mogę zrobić również coś dla siebie. Wszystko układało się świetnie. Wiosna lato, jesień , zima i tak 6 pięknych lat.
Człowiek w takiej sytuacji stara się być bardzo czujny. Kontrolne badania, samobadanie, aż nagle coś mam na szwie zrekonstruowanej piersi. Nie myślę o najgorszym, ale trzeba to zbadać. Nie dopuszczam do siebie złych myśli ,przecież lekarze twierdzą, że najgorsze pięć lat , a później mniejsze prawdopodobieństwo nawrotu choroby. Znów wizyta kontrolna jak wiele innych przyzwyczaiłam się.  Gdy lekarka po przeprowadzonym badaniu stwierdziła że to nawrót trzeba usunąć guz- byłam zaskoczona. Przecież ciągle mi powtarzano że najgorsze 5 lat ,a ja już przeżyłam  6 lat i nie powinno się nic wydarzyć, nic złego. Wyznaczono mi termin operacji. Znieczulenie miejscowe wycięcie samego guza, czekanie na wynik i decyzję co dalej. Tak to nawrót choroby wskazana radioterapia.  5 tygodni  przez pięć dni codziennie radioterapia. Jadę samochodem czasem pomieszkuję u siostrzenicy w wynajmowanym mieszkaniu , aby chwilę odpocząć. Ale jedna rzecz nie daje mi spokoju nikt mi nie dał  skierowania na dokładniejsze badania , które mogą sprawdzić czy z pozostałymi narządami jest wszystko w porządku. Przecież markery mam 187 /norma 25/ czyli są bardzo wysokie.Wyprosiłam skierowanie na tomografię komputerową , dostałam również skierowanie , aby jeszcze raz sprawdzić markery. Markery 687. Już nie jest fajnie. W międzyczasie kontrolna mammografia w drugiej piersi coś wyszło . Kontrolne USG i biopsja. Znów czekanie na wynik, ale zrobiłam jeszcze kontrolne USG brzucha. Wszystkie wyniki w porządku nic nie wyszło. Myślę jest dobrze. Tomografia 17 grudzień bo trzeba czekać w kolejce 2 miesiące. Wynik odebrałam po świętach i szok. To nie mój wynik USG brzucha dobrze, biopsja nic nie wyszło to jakie przerzuty?  W dodatku tyle?- pierś, wątroba, kości. Przecież jeździłam do lekarza co 3-4 miesiące robiłam badania . Biopsja co rok to jak to się mogło stać? Wynik pokazałam pani doktor powiedziała że musi być chemia. Byłam tak zdenerwowana , że poszłam do lekarza , który wykonał biopsję pokazać wynik tomografii. Wiecie co powiedział, że jest mu przykro, i że czasami tak się zdarza. Ja mu odpowiedziałam, że w moim przypadku nie powinno się tak zdarzyć ponieważ jeżdźę i kontroluję się regularnie. Poszłam jeszcze do lekarza , który rozpisywał radioterapię ponieważ on nie chciał mnie skierować na dodatkowe badania twierdząc że badania takie robi się za 6 miesięcy po radioterapii. On też powiedział, że mu przykro, i zadał mi głupie pytanie " czy miałam chemioterapię przed radioterapią". Odpowiedziałam że nie miałam bo żaden lekarz mi tego nie zlecił  i to całe jego współczucie mam gdzieś . Dodałam oczywiście ,że za 6 miesięcy mogło by mnie już nie być. Muszę wrócić do domu jestem zdenerwowana, łzy same napływają mi do oczu i co teraz? Dzwonię do siostry. Mówię o wyniku badań. Siostra słyszy że jestem roztrzęsiona, każe się uspokoić, tłumaczy mi że jakoś to będzie. Muszę się uspokoić i wrócić do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz