Powered By Blogger

czwartek, 15 września 2016

Tak mi się zebrało.

Czy coś może mnie pokonać?

"Człowiek spotyka w życiu to, co jest do niego podobne" M. Maeterlinck. To taki cytat , który pewnie do mnie pasuje.  A jaka jestem to takie dwa obrazki. Wszystko się zgadza.
A teraz już konkretnie chcę opisać co się dzieje. Dwa tygodnie temu trochę się zmieniło. Znalazłam sobie dół w głowie , ale taki dół nie jako załamanie psychiczne tylko wgłębienie długości kciuka i głębokości do połowy kciuka. Tak ładnie ten paluszek tam mi się mieści. Nie nie jestem załamana tylko zaniepokojona. Wczoraj byłam u lekarza . Pokazałam to i pani doktor stwierdziła ,że przecież tam mam komórki nowotworowe i to one są powodem tego wgłębienia. Nie można z tym nic zrobić. To nie nadaje się do radioterapii czyli naświetlania bo mogli by mi poparzyć mózg, a tego przecież nie chcemy bo w mózgu komórek nowotworowych na szczęście jeszcze nie ma i tak już zostanie. Przecież nie mogę dopuścić do rozwoju mojej choroby. Nie mogę? Bardzo się staram. Czy ta choroba będzie silniejsza ode mnie? Czy może mnie pokonać? Takie myśli przychodzą mi go głowy, ale jak zwykle będę walczyć nadal. Czy wystarczy mi siły? Pewnie tak . Przecież silna ze mnie babka. I tu kolejny obrazek, który odzwierciedla moje myśli:
Każdy dzień jest inny. W każdym dniu można znaleźć coś dobrego. Wczoraj poznałam dwie kolejne wspaniałe osoby. Jedna ma 33 lata bardzo piękna i młoda dziewczyna. Życie potraktowało ją też nie sprawiedliwie. Jest po operacji i chemioterapii, ale podobnie jak ja pełna życia i uśmiechu. Druga płakała na korytarzu w poczekalni. Też jest ładna i młoda. Było mi przykro i smutno patrzeć na nią taką załamaną. Zaczęłam rozmowę . Na początku nie chciała rozmawiać, ale gdy opowiedziałam jej troszkę o sobie zaczęła słuchać. Dołączyła do nas też ta pierwsza młoda dziewczyna. Każda z nas podzieliła się swoimi doświadczeniami. Pojawiły się uśmiechy , pojawiła się radość nawet u tej załamanej dziewczyny. Ona zaczynała chemię wczoraj i była tym przerażona. Wcale się nie dziwię, gdy się słucha tych wszystkich opowieści od osób , które przeszły chemię wcześniej to można się załamać. To taka reakcja łańcuchowa jedna powie ,że się źle czuła , druga doda ,że czuła się gorzej , a trzecia powie ,że ona to miała najgorzej. To właśnie nakręca cały ten łańcuch i zaczyna się użalanie nad sobą . Gdy słyszy się  to z boku może się przerazić. Też tak miałam . Nasłuchałam się tych wszystkich opowieści jak to ciężko przeżyć chemię i też miałam odruchy wymiotne, ale ja sobie z tym poradziłam Tłumaczyłam sobie- fajnie brzmi, że ja nie jestem jak wszyscy, ja jestem inna i ja nie muszę przeżywać i cierpieć tak samo, ja nie będę bo jestem sobą, a nie tymi wszystkimi osobami. Tu nie chcę nikogo urazić tylko chcę powiedzieć, że taka rozmowa z samym sobą pomaga . Ja uważam ,że wszystko jest w głowie. Nie ma ludzi jednakowych, nie ma organizmów jednakowych. Jedni leczenie przejdą lepiej drudzy gorzej , ale nadal uważam ,że wszystko jest w naszych myślach i w naszej głowie. I wiecie co nie ma nic cenniejszego jak zobaczyć uśmiech u osoby, która parę chwil wcześniej była zrozpaczona i załamana. Chyba nigdy nie zapomnę tego uśmiechu na twarzy tej dziewczyny. Oczywiście to nie był uśmiech szczęśliwej osoby, ale to był uśmiech dziewczyny, która zrozumiała, że może być dobrze, że nie wolno się załamywać i na pewno nie wolno się poddać. Zobaczcie jakie życie jest pełne niespodzianek . To ,że wczoraj spotkałam te osoby to przeznaczenie nic innego. Tak musiało się stać. A ja ? Ja przyciągam chyba  do siebie ludzi. Dlaczego? Tego nie wiem. Jeżeli tego nie chcą czasami jestem może zbyt natarczywa, może nie, ale wczorajszego wtargnięcia do życia Krystyny tak ma na imię nie żałuję  .


A teraz co planuję. Dzięki koncertowi charytatywnemu, który odbył się 4.09.2016 roku na Rynku Starego Miasta w Sandomierzu, dzięki hojności wielu osób, którzy przyszli po to aby wesprzeć mnie w walce z moją chorobą  zaczynam kolejną intensywną walkę. Jadę dzisiaj do Małopolskiego Centrum Hipertermii aby przyjąć kroplówkę. Prawie wszystkie wyniki badań z krwi mam poniżej normy. Trzeba się zasilić i trochę odbudować mój organizm. Zakupiłam też kurkuminę liposomalną nie jest smaczna, ale z reguły leki nie smakują najlepiej . Można sobie jednak wyobrazić ,że to smaczny torcik i już smakuje lepiej. Co dalej napiszę później teraz już muszę kończyć . Muszę się wyszykować. Przecież trzeba dobrze wyglądać. Jadę z uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz